- Pójdę do niej. – powiedział Johan, nie dając szansy
du Rietz’owi, aby się wypowiedział.
- Myślę, że…
- Jestem jej ojcem. – blondyn przerwał Kimowi i ruszył
w stronę pokoju córki.
Gdy stał przed drzwiami, usłyszał cichy szloch.
Zabolał go, ponieważ jego córka była silna. Na tyle, że nie płakała nigdy. Nie
miała takiej potrzeby, bo płakała tylko w chwilach bezsilności. A bezsilna
bywała rzadko. Rzadko była w sytuacji bez wyjścia. Rzadko…
- Córeczko… - Sjöstrand cicho wszedł do pomieszczenia
i umościł się na łóżku obok córki. Wziął ją w objęcia i pozwolił, aby
mogła się uspokoić.
- Czy tak zawsze będzie? – spytała dziewczyna po paru
minutach. – Będą go wyzywać dlatego, że spotyka się ze mną? Że się kochamy?
- Boli mnie, że muszę Ci to powiedzieć Gabi, ale
będzie jeszcze gorzej. Wiesz, jak to jest… Wasz związek będzie pożywką dla
tabloidów. Będą chodziły plotki. Będą momenty, że nie będziecie mieli siły, aby
walczyć. O prawdę, jak i o siebie. Będzie bardzo, ale to bardzo trudno.
Przestaniesz być na uczelni anonimowa. Boję się o Ciebie. Że zniszczą Ci życie.
Że oddalisz się od osób, które kochasz i które kochają Ciebie. Boję się,
że Wasz związek z Kimem nie wypali, choć życzę Wam jak najlepiej. Znaczy,
wiesz… Jest to dla mnie dziwne, że spotykasz się z moim przyjacielem, ale życzę
Wam, aby Was związek był udany. Myślę, że może Wam się udać. Jesteś na to
gotowa?
- Kocham go, tato. Bardzo kocham. Ale boję się.
- Aż jest mi głupio, że nigdy Ci nie pokazałem, jak
powinien wyglądać związek. – powiedział Johan, na co dziewczyna się zaśmiała. –
Wiesz… Kim jest dziwny, często ma głupie pomysły, ale niewątpliwie potrafi
kochać. Jesteś szczęściarą. Raczej Cię nie zrani, a przynajmniej nie
specjalnie. Pamiętaj tylko o jednym. Może on nie będzie tego pokazywał, ale
jego serce jest bardzo mocno i bardzo głęboko zranione. Musisz być cierpliwa i
delikatna. I bardzo wyrozumiała.
- Wierzysz w to, że będzie dobrze?
- Jasne. – Sjöstrand uśmiechnął się i pogłaskał córkę
po policzku. – A teraz idź do niego, martwi się.
- Dzięki, tato. – brunetka ucałowała ojca i wybiegła
ze swojego pokoju.
Tracę ją, przemknęło Johanowi przez myśl. Teraz cały
swój czas będzie poświęcała du Rietz’owi. Ale naprawdę go kocha. Johan, nie
użalaj się nad sobą…
~*~
Wszyscy siedzieli w salonie, rozprawiając o Anette i
jej wybuchu. Nie miano wątpliwości, że była zazdrosna. Zawsze lubiła zwracać na
siebie uwagę. A tu nagle okazuje się, że mąż znalazł sobie inną kobietę.
- Dziwka. – mruknęła Ellen Sjöstrand, zaciągając się
papierosem. – Wybacz, Kimmi, że to mówię, ale taka jest prawda.
- Mamo, tyle razy Ci mówiłem, żebyś nie paliła. – z
piętra dobiegł głos jej syna.
- A ja Tobie, że masz się oświadczyć Juliette! Jak
tak dalej pójdzie, to Gabrysia wcześniej weźmie ślub. Gabi, planujecie coś już?
- Spotykamy się bardzo krótko, babciu. Myślę, że
jeszcze odrobinę za wcześnie.
- Gabrysia ma rację. – wtrącił się du Rietz. – Muszę
się jeszcze rozwieść z Anette.
- Znacie się prawie 16 lat, dzieci. – zaprotestowała
Ellen. – Kim jest częścią tego domu. Jeśli się kochacie, to powinniście jak
najszybciej sformalizować ten związek, bo po pierwsze: mam ochotę na prawnuki.
A po drugie: nie zjedzą Was media.
- Myślisz, mamo, że bez ślubu nie można mieć dzieci?
– spytał Johan, siadając między swoją matką, a swoją dziewczyną.
- Czy mam Ci przypomnieć, jak skończył się Twój
pozamałżeński seks prawie 20 lat temu? Nie bierz sobie tego za bardzo do
siebie, Gabrysiu, ale Ci dwaj, gdy byli niewiele starsi od Ciebie, to
zaliczaliby wszystko, co się rusza. Byli tak napaleni, że bałaś się wejść do
pokoju jednego, czy drugiego, bo mogłabyś na jakieś porno trafić.
- Mamo… - jęknął Johan – Podkopujesz mój ojcowski
autorytet…
- I to niekoniecznie porno w wersji filmowej. Tam
było porno na żywo!
- Nie chcę wiedzieć, skąd Ty to wszystko wiesz. –
pąsowy na twarzy blondyn wstał z kanapy.
- Ale Twoje życie seksualne, kochanie, na pewno
będzie bardzo udane. – babcia Sjöstrand zdawała się nie słyszeć komentarzy
syna. – Spytaj Juliette, czy jej dobrze z Twoim Ojcem. Na pewno!
- Babciu…
- My z dziadkiem wciąż…
- Idziemy na spacer, Gabrysiu. – przerwał du Rietz i
pociągnął dziewczynę w stronę drzwi.
~*~
- Nie wiedzieli Państwo? Miała wadę serca. Przykro
mi. Rozumiem, że Państwo są jedynymi osobami mogącymi zaopiekować się
dzieckiem?
~*~
- Wasze podboje naprawdę były aż tak spektakularne? –
spytała Gabrysia, gdy jechali samochodem za miasto.
- Po śmierci rodziców byłem w depresji. Ellen
przygarnęła mnie pod swój dach, ale co wieczór mocno się upijałem. W ten sposób
straciłem dziewictwo i pieprzyłem się z różnymi kobietami. Po trzech miesiącach
takiego życia, zagrożono mi, że stracę miejsce w drużynie. Dopiero wtedy
zacząłem zbierać się do życia.
- A potem?
- Potem była już tylko Anette. A teraz Ty…
- Ze mną zamierzasz się pieprzyć?
- Nie. – du Rietz zatrzymał samochód na poboczu. – Z
Tobą chcę się kochać.
~*~
Juliette powoli traciła wszystkie ubrania. Chcieli
maksymalnie wykorzystać okazję, że państwo Sjöstrand byli łaskawi pokazać
rodzicom Juliette Sztokholm. Wstęp do miłosnych uniesień przerwał im dźwięk
telefonu. Niclas.
- Odbierz. – powiedziała Verdice, zakładając na
siebie koszulkę ukochanego, którą chwilę wcześniej z niego zdjęła. – To może
być coś ważnego.
Johan włączył tryb głośnomówiący i wrócił do
całowania swojej kobiety.
- Hubbe. – z telefonu rozległ się zapłakany głos
przyjaciela. – Mógłbyś po nas przyjechać do szpitala? Trzeba zabrać Norę do
domu. Nie jestem w stanie prowadzić. Mia nie żyje.
Na te słowa blondyn oderwał się od swojej dziewczyny.
- Jak to? – spytał głupio do telefonu, patrząc na
Juliette.
- Wada serca. Nie wytrzymało porodu. Przyjedź…
- Zaraz będę. – odpowiedział mężczyzna i rozłączył
się. Włożył aparat do kieszeni i pocałował ukochaną. – Przepraszam, Julie.
~*~
- Ale nie tutaj. Na to jeszcze przyjdzie pora. –
powiedział du Rietz, odsuwając się od dziewczyny.
- Kocham Cię, wiesz? – Gabrysia cmoknęła policzek
towarzysza i wysiadła z samochodu.
- Ja Ciebie też, mała. Poczekaj…
Brunet poczuł w kieszeni wibrację telefonu. Jeden z
członków zarządu. Obiecał Gabrysi, że pójdzie do pracy. Zapowiadał się cudowny
dzień…
- Muszę odebrać.
- Odbierz. – odpowiedziała Gabrysia i mocno przytuliła
się do mężczyzny opierającego się o maskę samochodu.
„Du Rietz, do
firmy. Natychmiast. Chcą Cię odwołać z funkcji prezesa. Jesteś podejrzewany za
korupcję oraz płacenie za seks z nieletnią. Młodą Gabriellą Sjöstrand.”
-------------------
Piąteczka! JUPI! Nie bójcie się, nie będzie się ciągnąć. ZA BARDZO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz