poniedziałek, 2 czerwca 2014

5. "Jesteś na to gotowa?"

- Pójdę do niej. – powiedział Johan, nie dając szansy du Rietz’owi, aby się wypowiedział.

- Myślę, że…

- Jestem jej ojcem. – blondyn przerwał Kimowi i ruszył w stronę pokoju córki.

Gdy stał przed drzwiami, usłyszał cichy szloch. Zabolał go, ponieważ jego córka była silna. Na tyle, że nie płakała nigdy. Nie miała takiej potrzeby, bo płakała tylko w chwilach bezsilności. A bezsilna bywała rzadko. Rzadko była w sytuacji bez wyjścia. Rzadko…

- Córeczko… - Sjöstrand cicho wszedł do pomieszczenia i umościł się na łóżku obok córki. Wziął ją w objęcia i pozwolił, aby mogła się uspokoić.

- Czy tak zawsze będzie? – spytała dziewczyna po paru minutach. – Będą go wyzywać dlatego, że spotyka się ze mną? Że się kochamy?

- Boli mnie, że muszę Ci to powiedzieć Gabi, ale będzie jeszcze gorzej. Wiesz, jak to jest… Wasz związek będzie pożywką dla tabloidów. Będą chodziły plotki. Będą momenty, że nie będziecie mieli siły, aby walczyć. O prawdę, jak i o siebie. Będzie bardzo, ale to bardzo trudno. Przestaniesz być na uczelni anonimowa. Boję się o Ciebie. Że zniszczą Ci życie. Że oddalisz się od osób, które kochasz i które kochają Ciebie. Boję się, że Wasz związek z Kimem nie wypali, choć życzę Wam jak najlepiej. Znaczy, wiesz… Jest to dla mnie dziwne, że spotykasz się z moim przyjacielem, ale życzę Wam, aby Was związek był udany. Myślę, że może Wam się udać. Jesteś na to gotowa?

- Kocham go, tato. Bardzo kocham. Ale boję się.

- Aż jest mi głupio, że nigdy Ci nie pokazałem, jak powinien wyglądać związek. – powiedział Johan, na co dziewczyna się zaśmiała. – Wiesz… Kim jest dziwny, często ma głupie pomysły, ale niewątpliwie potrafi kochać. Jesteś szczęściarą. Raczej Cię nie zrani, a przynajmniej nie specjalnie. Pamiętaj tylko o jednym. Może on nie będzie tego pokazywał, ale jego serce jest bardzo mocno i bardzo głęboko zranione. Musisz być cierpliwa i delikatna. I bardzo wyrozumiała.

- Wierzysz w to, że będzie dobrze?

- Jasne. – Sjöstrand uśmiechnął się i pogłaskał córkę po policzku. – A teraz idź do niego, martwi się.

- Dzięki, tato. – brunetka ucałowała ojca i wybiegła ze swojego pokoju.

Tracę ją, przemknęło Johanowi przez myśl. Teraz cały swój czas będzie poświęcała du Rietz’owi. Ale naprawdę go kocha. Johan, nie użalaj się nad sobą…

~*~

Wszyscy siedzieli w salonie, rozprawiając o Anette i jej wybuchu. Nie miano wątpliwości, że była zazdrosna. Zawsze lubiła zwracać na siebie uwagę. A tu nagle okazuje się, że mąż znalazł sobie inną kobietę.

- Dziwka. – mruknęła Ellen Sjöstrand, zaciągając się papierosem. – Wybacz, Kimmi, że to mówię, ale taka jest prawda.

- Mamo, tyle razy Ci mówiłem, żebyś nie paliła. – z piętra dobiegł głos jej syna.

- A ja Tobie, że masz się oświadczyć Juliette! Jak tak dalej pójdzie, to Gabrysia wcześniej weźmie ślub. Gabi, planujecie coś już?

- Spotykamy się bardzo krótko, babciu. Myślę, że jeszcze odrobinę za wcześnie.

- Gabrysia ma rację. – wtrącił się du Rietz. – Muszę się jeszcze rozwieść z Anette.

- Znacie się prawie 16 lat, dzieci. – zaprotestowała Ellen. – Kim jest częścią tego domu. Jeśli się kochacie, to powinniście jak najszybciej sformalizować ten związek, bo po pierwsze: mam ochotę na prawnuki. A po drugie: nie zjedzą Was media.

- Myślisz, mamo, że bez ślubu nie można mieć dzieci? – spytał Johan, siadając między swoją matką, a swoją dziewczyną.

- Czy mam Ci przypomnieć, jak skończył się Twój pozamałżeński seks prawie 20 lat temu? Nie bierz sobie tego za bardzo do siebie, Gabrysiu, ale Ci dwaj, gdy byli niewiele starsi od Ciebie, to zaliczaliby wszystko, co się rusza. Byli tak napaleni, że bałaś się wejść do pokoju jednego, czy drugiego, bo mogłabyś na jakieś porno trafić.

- Mamo… - jęknął Johan – Podkopujesz mój ojcowski autorytet…

- I to niekoniecznie porno w wersji filmowej. Tam było porno na żywo!

- Nie chcę wiedzieć, skąd Ty to wszystko wiesz. – pąsowy na twarzy blondyn wstał z kanapy.

- Ale Twoje życie seksualne, kochanie, na pewno będzie bardzo udane. – babcia Sjöstrand zdawała się nie słyszeć komentarzy syna. – Spytaj Juliette, czy jej dobrze z Twoim Ojcem. Na pewno!

- Babciu…

- My z dziadkiem wciąż…

- Idziemy na spacer, Gabrysiu. – przerwał du Rietz i pociągnął dziewczynę w stronę drzwi.

~*~

- Nie wiedzieli Państwo? Miała wadę serca. Przykro mi. Rozumiem, że Państwo są jedynymi osobami mogącymi zaopiekować się dzieckiem?

~*~

- Wasze podboje naprawdę były aż tak spektakularne? – spytała Gabrysia, gdy jechali samochodem za miasto.

- Po śmierci rodziców byłem w depresji. Ellen przygarnęła mnie pod swój dach, ale co wieczór mocno się upijałem. W ten sposób straciłem dziewictwo i pieprzyłem się z różnymi kobietami. Po trzech miesiącach takiego życia, zagrożono mi, że stracę miejsce w drużynie. Dopiero wtedy zacząłem zbierać się do życia.

- A potem?

- Potem była już tylko Anette. A teraz Ty…

- Ze mną zamierzasz się pieprzyć?

- Nie. – du Rietz zatrzymał samochód na poboczu. – Z Tobą chcę się kochać.

~*~

Juliette powoli traciła wszystkie ubrania. Chcieli maksymalnie wykorzystać okazję, że państwo Sjöstrand byli łaskawi pokazać rodzicom Juliette Sztokholm. Wstęp do miłosnych uniesień przerwał im dźwięk telefonu. Niclas.

- Odbierz. – powiedziała Verdice, zakładając na siebie koszulkę ukochanego, którą chwilę wcześniej z niego zdjęła. – To może być coś ważnego.

Johan włączył tryb głośnomówiący i wrócił do całowania swojej kobiety.

- Hubbe. – z telefonu rozległ się zapłakany głos przyjaciela. – Mógłbyś po nas przyjechać do szpitala? Trzeba zabrać Norę do domu. Nie jestem w stanie prowadzić. Mia nie żyje.

Na te słowa blondyn oderwał się od swojej dziewczyny.

- Jak to? – spytał głupio do telefonu, patrząc na Juliette.

- Wada serca. Nie wytrzymało porodu. Przyjedź…

- Zaraz będę. – odpowiedział mężczyzna i rozłączył się. Włożył aparat do kieszeni i pocałował ukochaną. – Przepraszam, Julie.

~*~

- Ale nie tutaj. Na to jeszcze przyjdzie pora. – powiedział du Rietz, odsuwając się od dziewczyny.

- Kocham Cię, wiesz? – Gabrysia cmoknęła policzek towarzysza i wysiadła z samochodu.

- Ja Ciebie też, mała. Poczekaj…

Brunet poczuł w kieszeni wibrację telefonu. Jeden z członków zarządu. Obiecał Gabrysi, że pójdzie do pracy. Zapowiadał się cudowny dzień…

- Muszę odebrać.

- Odbierz. – odpowiedziała Gabrysia i mocno przytuliła się do mężczyzny opierającego się o maskę samochodu.


„Du Rietz, do firmy. Natychmiast. Chcą Cię odwołać z funkcji prezesa. Jesteś podejrzewany za korupcję oraz płacenie za seks z nieletnią. Młodą Gabriellą Sjöstrand.”


-------------------
Piąteczka! JUPI! Nie bójcie się, nie będzie się ciągnąć. ZA BARDZO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz