Obudził ją ojciec, który wszedł do pokoju, aby się pożegnać.
Poprzedniego dnia wyszedł z Juliette z imprezy bardzo wcześnie, żeby
zdążyć wytrzeźwieć i odpocząć przed podróżą. Do Eskilstuna chcieli wyjechać na
tyle wcześnie, żeby już od rana zająć się dziadkami. Dlatego o 5 rano Johan
Sjöstrand wkroczył do pokoju córki.
- Jedziemy Skarbie. – powiedział cicho mężczyzna i
usiadł na łóżku. – Wpadnę prawdopodobnie we wtorek, aby sprawdzić, jak sobie
radzicie i czy Kim dobrze się Tobą opiekuje. Pilnuj du Rietz’a, żeby był
grzeczny. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, tato. – odpowiedziała zaspana
dziewczyna.
Sjöstrand popatrzył na śpiącą brunetkę, pocałował tę
kochaną łepetynkę i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Bał się
zostawiać ją samą z du Rietz’em, zwłaszcza mając na uwadze londyńskie epizody
sprzed 16 lat. Ale ona już była dorosłą kobietą, Kim też wychował córkę (może
nie swoją, tylko żony – ale jednak!). Poradzą sobie. Tak. Na pewno sobie
poradzą.
~*~
- Byliśmy pijani – tak Kim podsumowywał wydarzenia
poprzedniego wieczora do telefonu. - Ona, mimo mocnej głowy, dużo wypiła. Ja
prawdopodobnie nie mniej. To był przypadek. Przypadek i alkohol.
- Na Twoim miejscu bym z nią porozmawiał. I to teraz.
- Ona śpi.
- Skąd wiesz? Idź do niej. Natychmiast.
Poszedł. Rady jego rozmówcy w 50 % były dobre, więc
czemu nie skorzystać. Jednak nie zdziwił się, kiedy otworzył drzwi do pokoju
dziewczyny i ujrzał córkę przyjaciela śpiącą w najlepsze. Aż wstyd mu się było
przyznać, że zaczął myśleć inną częścią ciała niż mózg, gdy patrzył na
rozciągniętą na łóżku dziewczynę.
Popełnił błąd. Zamiast wyjść, zamiast usiąść w fotelu
i poczekać, aż się obudzi. Nachylił się nad brunetką i delikatnie pocałował jej
rozchylone usta. A ona… oddała pocałunek!
- Myślałam o Tobie – powiedziała, wciąż nie
otwierając oczu.
- Ja też.
- Myślałeś o sobie? – zaśmiała się dziewczyna,
głaszcząc po głowie mężczyznę.
- O Tobie, mała. Popełniliśmy błąd wczoraj, wiesz?
- Nie wiem, czy to błąd. – odpowiedziała i otworzyła
oczy. – To trochę dziwne, ale gdy przypadkowo wczoraj się pocałowaliśmy, to…
- Hmmm?
- Uświadomiłam sobie, że… Nie jesteś mi obojętny.
- Przynajmniej mamy taką samą świadomość.
- Że sam sobie nie jesteś obojętny?
- Nie chwytaj mnie za słówka. – odpowiedział i zaczął
łaskotać dziewczynę. – Zauroczyłem się w Tobie.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć, ale czuła to samo.
Gdy patrzyła na zmartwioną twarz byłego reprezentanta Szwecji, zrozumiała, że
już od dawna czuje do niego to samo, co on przed chwilą jej wyznał.
Podniosła się i natychmiast go pocałowała. Po chwili
jednak odsunęła się i patrzyła na ich złączone dłonie przerażonym wzrokiem.
- Masz rację. – powiedziała cicho dziewczyna. – Nie
może tak być. Jesteś moim wujem, jesteś przyjacielem mojego ojca. Przepraszam.
- Gabrysiu… - zaczął Kim, ale brunetki już nie było.
Wybiegła do łazienki.
Nie wiedział, co robić. Wiedział, że ten związek nie
miałby najmniejszego sensu, a jednak chciał, żeby wypaliło. Czuł coś całym
sercem do tej kruszynki. Tej słodkiej dziewczyny, która jednym pocałunkiem
uwolniła go od myśli o zdradzającej żonie.
~*~
- Wyrzuciłam go z domu. Ma iść zaopiekować się moją
córeczką. Ale o niej opowiem Ci później. Mów lepiej, co się dzieje. – Nora
Ekberg usiadła na kanapie Sjöstrandów obok męża.
- Nie pośpieszaj jej. – wtrącił się Niclas, dając
żonie kuksańca w bok.
- Zamknąłbyś się i posłuchał. Mów, Gabrysiu.
- Zakochałam się. – wypaliła młoda prosto z mostu,
wpatrując się w swoje dłonie.
- Cudownie, skarbie. Ale wszyscy dobrze wiemy, że nie
o to chodzi. Chcemy Ci pomóc, sama zadzwoniłaś, więc dawaj.
- W du Rietz’ie. Wczoraj się całowaliśmy, dzisiaj się
całowaliśmy. Chcę jeszcze, on też. Ale tak być nie może. Co by tata powiedział.
Pozatym, wujek się rozwodzi. To tak być nie może. Ciociu Noro, ratuj! –
dziewczyna wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego
ustawionego na ogień ciągły.
- CO?!
- Co mam zrobić…
~*~
Cały czas miał przed oczami smutną Gabrielle. Nie
dziwił się, że jest niezadowolona. Jak mogłaby być, skoro oboje mieli
świadomość, ze gdyby jej ojciec się dowiedział, to… W sumie, nie wiadomo jakby
się skończyło. Johan był jednym wielkim znakiem zapytania. Był bardzo porywczy,
ale potrafił zaskoczyć.
Czy chciał być z dziewczyną? Na pewno chciał
spróbować. Ale przyjaciel chciałby od niego deklaracji. A Kim Ekdahl du Rietz
nie potrafił mu jej dać wprost. Wiele zależało w tym względzie od samej
Gabrysi. Tylko co ona mogła wiedzieć, skoro miała dopiero 19 lat? Miała przed
sobą całe życie i zapewne jeszcze nie myślała, aby wiązać się z kimś na
stałe. Jemu zależało na rodzinie, jej…
~*~
Do Eskilstuna zostało niecałe 10 km. Juliette Verdice
uznała, że jest to dobry moment, aby przeprowadzić poważną rozmowę ze swoim
chłopakiem. W końcu, po czterech latach związku, powinni się na coś zdecydować.
- Johan.
- Tak, Skarbie?
- Powinniśmy porozmawiać, nie sądzisz? O nas.
- Ale o czym tu rozmawiać? Jesteśmy szczęśliwi i
chyba o to chodzi.
- Jestem coraz starsza. Jeśli zdecydowalibyśmy się na
dziecko…
- Wiem. Ale wtedy musimy się pobrać.
- Nie chcesz się żenić?
- Nie czuję się na siłach. Mam 41 lat. Jestem za
stary.
- Nikt nie jest za stary na małżeństwo. Zwłaszcza,
jeśli kocha drugą osobę. – odpowiedziała cicho blondynka i odwróciła głowę w
przeciwną stronę.
~*~
Po dwóch godzinach opieki nad ciężarną Ekbergówną,
Kim Ekdahl du Rietz zdecydował się na powrót do tymczasowego miejsca
zamieszkania. Czekał tam na niego obiad oraz Gabrysia, która chciała od niego
tylko dwóch rzeczy: rozmowy i całusa.
- Brakowało mi Ciebie. – powiedziała brunetka, gdy
wszedł do salonu.
Jemu też jej brakowało. Tego słodkiego zapachu i
miękkich ust. Natychmiast przyciągnął dziewczynę do siebie i powoli pieścił jej
usta. Jęknęła cicho, gdy przejechał językiem po jej wargach. Jednak
w pewnym momencie przerwała pocałunek i po prostu mocno się do niego
przytuliła.
- Za szybko? – spytał miękko.
- Nie. Po prostu… To pierwszy raz, kiedy… No wiesz…
- Dziwnie się czuję ze świadomością, że ja Cię w to
wszystko wprowadzam. Powinien to być ktoś w Twoim wieku, kto będzie dobrze
Cię rozumiał i kogo będziesz mocno kochała. A ja co Ci mogę dać?
- Kochaj mnie. Niczego więcej mi nie trzeba. Wolę,
żebyś to Ty był tym pierwszym. Wiele już przeżyłeś i na pewno będziesz
wiedział, co robisz. W przeciwieństwie do niektórych chłopców, którzy myślą
tylko o tym, żeby zaliczyć i sprawić przyjemność sobie. Wiem, że nie zrobisz mi
krzywdy. Wiele rzeczy jest dla mnie nowe, ale nauczę się, bo mam świetnego
nauczyciela.
- Nie mów tak. Nie jestem idealny.
- Ja też nie. I co z tego? Staram się być najlepsza,
choć nie zawsze mi wychodzi. Ale wiem, że mogę. Nie chodzi o to, abyś był
idealny dla całego świata. Czasem chodzi o to, byś był idealny dla tej jednej,
jedynej osoby.
- Muszę powiedzieć Johanowi, że ma bardzo mądrą
córkę. – zaśmiał się cicho mężczyzna.
- Spróbujemy?
- Ale wtedy będziemy musieli powiedzieć Hubbe, wiesz
o tym?
- Wiem. Ale jestem na to gotowa.
-----------------------------------
Gabrysia jest gotowa na ten związek, a Wy?
Tak nawiasem, czy ktoś to w ogóle czyta?
Zostawcie jakiś ślad w komentarzu (można to zrobić jako Anonim! ;) )
Kim i Gabi podjęli bardzo odważną decyzje. Nie chciałabym być na miejscu jej ojca. Przed nimi trudna rozmowa. Ja czytam i czekam na więcej (:
OdpowiedzUsuńCzytam.. jest ciekawie. Czekam na rpzwoj wydarzen ;)
OdpowiedzUsuń